piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział XXXVI


Obudziłam się o 9. Ola spała w najlepsze. Po cichu wyszłam z pokoju. W kuchni siedziała moja mama i przygotowywała nam śniadanie.
-Cześć mamo.-powiedziałam cicho i usiadłam na krześle naprzeciwko mamy.
-Cześć kochanie. Obie wstałyście?
-Nie. Ola jeszcze śpi. Muszę z tobą pogadać.-oznajmiłam związując włosy w luźny kok.
-O co chodzi?
-O mnie i Sebastiana. Nie możecie zabronić mi się z nim spotykać. W końcu przecież nic się nie stało. Okej, wiem, mogłam wam powiedzieć, czy coś. Ale mamo. Ja go kocham. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa.
-A on cię kocha?
-Tak. Wiem o tym. Proszę cię.-powiedziałam i otarłam łzę, która spływała po moim policzku.
-Majka. Nie ma o czym mówić. I nie proś mnie. To była nasza wspólna decyzja. Nie będziesz się z nim spotykać. I koniec. A teraz weź kanapki i idź do pokoju. -posłusznie wzięłam kanapki i poszłam do swojego pokoju. W tym samym momencie Ola się obudziła.
-Rozmawiałaś z mamą?-zapytała i zabrała się za jedzenie kanapek.
-Tak. Ale ona trzyma stronę taty. To znaczy wiesz, ja nie mam najmniejszego zamiaru przestać się z nim spotykać. Poza tym, będziemy chodzić do jednej szkoły, więc czy tego chcą czy nie, będę go widywać. Przecież nie przeniosą mnie tylko dlatego, że Sebastian chodzi do tej samej szkoły.
-Ha ha ha, mam nadzieję. Chociaż wiesz, po nich się można wszystkiego spodziewać.
-Nie mów tak.-powiedziałam i zjadłam kolejną kanapkę. Spotkam się z nim dzisiaj i pogadam o tym.-wzięłam swój telefon i napisałam do Sebastiana.

Po zjedzonym śniadaniu postanowiłyśmy się ogarnąć, bo miałam niewiele czasu żeby się wyszykować. Postanowiłam założyć białą koszulkę, jeansowe szorty i czarne vansy. Pomalowałam się, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Razem z Olą wyszłyśmy z domu. Obiecałam jej, że jak wrócę do domu to pogadamy. Skierowałam się w stronę Wisły. Takiego naszego miejsca. W końcu miałam tam najlepsze wspomnienia. Po 10 minutach byłam już na miejscu. Nad Wisłą nie było jeszcze Seby, więc usiadłam na drugim schodku od dołu i zaczęłam analizować wszystko. Nie mogłam pozwolić na to, by go stracić. Za dużo razem przeszliśmy. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Uśmiechnęłam się lekko i odchyliłam głowę do tyłu. W tym samym momencie, chłopak pocałował mnie w usta.
-Hej kochanie.
-Cześć.-Sebastian usiadł obok mnie i spojrzał na mnie. Zdjęłam mu okulary z oczu i założyłam je. Robiłam tak za każdym razem. 
-No to co się stało? Bo jednak coś musiało się stać, skoro nie mogłem wpaść do ciebie. Wątpię, że chodzi o bałagan, czy coś.
-Moi rodzice znaleźli test ciążowy i...-przerwałam, bo poczułam skurcz żołądka.
-I...
-I zabronili nam się spotykać. Próbowałam z nimi o tym pogadać, ale nie chcą mnie słuchać. Ale ja nie pozwolę na to, by decydowali o tym, z kim mam się spotykać. To w końcu moje życie. Poza tym przecież nic takiego się nie stało. Myślę, że chodzi im tylko o fakt, że z tobą spałam.-Sebastian przestał się uśmiechać i chyba nawet nie bardzo wiedział co powiedzieć.
-Maja, może powinniśmy o tym z nimi pogadać? Znaczy sam nie wiem, ale obiecuję ci, że damy sobie jakoś radę.-uśmiechnęłam się i pocałowałam go. 
 Nad Wisłą spędziliśmy dobre 2 godziny. Potem pospacerowaliśmy po starówce. Nie chciałam się z nim rozstawać.  Wiedziałam że muszę wrócić do domu przed powrotem rodziców. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. Przytuliłam się do niego.
-Maja, przecież jeszcze się zobaczymy. Może skype dzisiaj?
-Mhm. Bardzo chętnie.-Sebastian pocałował mnie namiętnie.
-Przyjdę jutro to pogadamy z rodzicami. 
-Okej. W takim razie do jutra.-pożegnałam się z chłopakiem i weszłam do domu. Na szczęście do powrotu rodziców miałam jeszcze kilka godzin. Gdy myłam ręce zauważyłam, że nadal na głowie miałam okulary Sebastiana. Włożyłam je do szuflady biurka, by przypadkowo nikt ich nie znalazł. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Postanowiłam przejrzeć kilka stron internetowych i obejrzeć jakiś film.
 O 17 do domu wrócili moi rodzice. Mama od razu zajęła się obiadem.
-Majka, mogę twojego laptopa na chwilę? Muszę sprawdzić pocztę.
-Mhm.-niechętnie przyniosłam laptopa do salonu, gdzie siedział mój tata. Na śmierć zapomniałam, że na tapecie miałam moje wspólne zdjęcie z Sebastianem. Na szczęście, byliśmy do siebie tylko przytuleni. Bez słowa podałam komputer tacie i wróciłam do pokoju. Wiedziałam, że zaraz się zacznie coś typu "Zmień tą tapetę" czy co. 
-Obiad!-moja mama zaczęła wołać po kilku minutach. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść posiłek. Nie odzywałam się ani słowem, ponieważ nadal byłam obrażona na rodziców. Jednak gdzieś tam głęboko miałam nadzieję, że za chwilę, któreś z nich się odezwie i powie, że nadal mogę spotykać się z Sebastianem.
-Maju, musimy ci coś powiedzieć.-zaczęła mama, gdy wszyscy zjedliśmy obiad.-Postanowiliśmy, że nie będziesz chodzić do tego liceum, do którego się dostałaś. Dlatego chciałabym, żebyś dzisiaj wieczorem jeszcze raz przejrzała oferty szkół i podjęła ostateczną decyzję.-mówiła tak spokojnym głosem, że byłam pewna że zaraz powie że żartuje. W moich oczach pojawiły się łzy.
-Ale dlaczego?-zapytałam łamiącym głosem.
-Wiemy, że Sebastian tam chodzić, dlatego ty nie będziesz.
-Rozumiem.-wstałam od stołu i pobiegłam do swojego pokoju. Pospiesznie wyjęłam z szafy torbę podróżną i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Przez cały czas łzy spływały po mojej twarzy, przy okazji rozmazując cały makijaż. Po 15 minutach byłam spakowana. Nie bardzo wiedziałam, co mam zamiar zrobić. Zależało mi, by jak najszybciej stąd wyjść. Wyszłam z pokoju, założyłam vansy i czarną bluzę z kapturem.
-A przepraszam bardzo, gdzie ty się wybierasz?!-zapytał tata. Po chwili w przedpokoju zjawiła się też moja mama. Nie miałam pojęcia, że oni będą do tego zdolni. Przecież Sebastian tak im się podobał. Pozwolili mi wyjechać z nim na działkę, a teraz robią wielkie halo, bo z nim spałam.
-Wyprowadzam się! Nie wytrzymam tego dłużej! Jak możecie zabraniać spotykać się z moim chłopakiem i jeszcze kazać zmienić szkołę, bo wam odbiło?! Przecież nic takiego się nie stało! Po co wy robicie takie wielkie halo z tego że z nim spałam?! I wiecie co, nie żałuję tego, bo teraz chyba tylko on mi został!-moi rodzice stali jak zaczarowani. Pewnie nie mogli uwierzyć, że ich idealna córeczka powiedziała coś takiego. Spojrzałam na nich i wyszłam z mieszkania. 

niedziela, 1 grudnia 2013

Rzdział XXXV

-I jak było?-zapytał wołając od progu Sebastian.
-Beznadziejnie.-odpowiedziałam krótko i przytuliłam się do mojego chłopaka.

-Chodź.-złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku.-No to opowiadaj.
-Nie ma o czym. Było trochę osób, ale jakoś ciężko jest mi sobie wyobrazić, że będę z nimi chodziła do klasy. Okej, wiem może i przesadzam, ale nie lubię takiego typu osób.

-Maja, chyba przesadzasz. Myślę, że powinnaś dać im szansę. Pamiętasz jak było z moim znajomymi?-pokiwałam głową-No właśnie. Najpierw nie chciałaś ich poznawać, a teraz  przyjaźnisz się z Jowitą. Wiem, że to jest trudne, bo w końcu nowa szkoła, ludzie i tak dalej, ale nie nastawiaj się tak negatywnie. Na pewno znajdzie się ktoś, z kim złapiesz kontakt. Poza tym, będziesz miała w klasie Olę, a w szkole mnie i Tomka. No i sama mówiłaś, że sporo osób z twojego rocznika tam idzie. Nie stresuj się, okej?-Sebastian uśmiechnął się do mnie, przy okazji odsłaniając swoje słodkie dołeczki.

-Uwielbiam twoje dołeczki.
-Ja uwielbiam ciebie.-uśmiechnęłam się lekko, a na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Mimo, iż byłam z Sebastianem jakiś czas, do tej pory tak samo reagowałam na komplementy z jego strony. Chłopak zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek. Za każdym razem gdy mnie całował wiedziałam, że mnie kocha. Cieszyłam się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko. Wiedziałam, że w pewien sposób nam to pomoże. Przeszliśmy razem sporo i teraz, na pewno nie chciałam go stracić. Oboje popełniliśmy błąd, ale na szczęście udało się nam to wszystko poukładać. Poczułam także jego rękę pod swoją koszulką. Najpierw się lekko wzdrygnęłam, bo ręce Sebastiana były dość zimne, ale potem uśmiechnęłam się sama do siebie.

-Oj przepraszam, nie chciałam przeszkadzać.-do pokoju Sebastiana weszła jego mama. Szybko odsunęliśmy się od siebie.
-Dzień dobry.-powiedziałam i odwróciłam głowę w drugą stronę.
-Cześć Majka. Sebuś, przyprowadziłam Kubusia od dziadków, a teraz muszę jechać po zakupy. Ponieważ Tomka nie ma, a tata pracuje, możecie się nim zająć?-chłopak spojrzał na mnie. Wzruszyłam ramionami.

-Jasne.
-Super, dziękuję.-kiedy mama Sebastiana wyszła z pokoju, oboje wybuchliśmy śmiechem. Po kilku minutach do pokoju wszedł Kuba. Był bardzo podobny do Sebastiana. Do Tomka też. Chłopiec podbiegł do mnie i przytulił się do mnie.

-Lubi cię.-skomentował Seba.
-No powinien.-uśmiechnęłam się do Sebastiana.-To co, idziemy coś pooglądać?-złapałam mojego chłopaka za rękę i siłą zaprowadziłam do salonu. Usiedliśmy na kanapie. Kuba usiadł na podłodze i z zaciekawieniem oglądał jakąś bajkę.

-Słuchaj, nie uwierzysz.-zaczęłam, tym samym uwalniając się z jego objęcia.-Oli podoba się Tomek.
-Jak to?

-No bo dzisiaj byłyśmy na spacerze i Tomek szedł. Słuchaj, to masakra. Ona cały czas mi o nim gadała, jaki to on jest przystojny i tak dalej.
-Nie wiem, czy on jest nią zainteresowany. Spotykał się z kimś niedawno. Zobaczymy. Skończmy temat innych.-chłopak ponownie mnie objął.-Strasznie się cieszę, że będziemy chodzić razem do szkoły.
-Tak, a jak zerwiemy, to będę musiała zmienić szkołę.-zaśmiałam się.
-To nie jest śmieszne. Mówię serio. Przecież zanim zaczęliśmy się spotykać, byliśmy przyjaciółmi. Nie wiem czemu to miałoby się skończyć, gdybyśmy się rozstali. Kurde, Maja, czemu my rozmawiamy o naszym zerwaniu? Przecież do tego jeszcze daleko.-chłopak uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w policzek. Zauważyłam, że Sebastian ostatnio zaczął mnie nazywać Maja.

-Cieszę się, że cię mam. Będę się zbierać.-oznajmiłam i wstałam z kanapy. Kubuś nawet nie zwrócił na to uwagi. Sebastian odprowadził mnie do drzwi. Zaczęłam zakładać buty.-Czemu mi się tak przyglądasz?

-Bo jesteś piękna.-po tych słowach na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Zawsze tak reagowałam, gdy chłopak mówił mi coś miłego.
-Nie przesadzaj. Kocham cię.-przytuliłam się do niego i wyszłam z mieszkania. 
  Kiedy doszłam do domu, była już godzina 18. Nawet nie wiedziałam, że tak długo mi się zeszło. 

-Majka, dobrze że już jesteś. Chodź do salonu, musimy pogadać.-moi rodzice zawsze rozmawiali ze mną gdy coś się stało. Albo chodziło o oceny, albo o coś złego. Weszłam do pokoju, gdzie na kanapie siedział mój tata. Po chwili dołączyła do niego moja mama niosąc ze sobą kubek z herbatą.

-No co się dzieje?-usiadłam na kanapie, badawczo przyglądając się moim rodzicom.
-Wiem, że ostatnio mało czasu razem spędzaliśmy i może trochę za mało uwagi ci poświęcaliśmy-zaczęła mama.

-Co to jest?-przerwał jej w pół zdania tata, wyjmując z kieszeni mój test ciążowy.
-Skąd to masz? 
-Znalazłem przypadkiem. Kiedy miałaś zamiar nam powiedzieć?-mój tata prawie zaczął krzyczeć
-Uspokój się.-powiedziała łagodnie mama do mojego taty.
-Jak ja do jasnej cholery mam być spokojny, kiedy dowiaduje się, że moja 16-letnia córka sypia ze swoim chłopakiem?! 
-Przecież nie jestem w ciąży!
-Ale mogłabyś być.-tata spojrzał mi prosto w oczy. Nie było w nich widać złości. Bardziej smutek i rozczarowanie.
-Kochanie, czemu nam nie powiedziałaś?-włączyła się do rozmowy mama.

-Bo nie pytaliście!-odpowiedziałam na odczepnego.
-Po pierwsze nie podnoś na nas głosu. A po drugie, masz zakaz spotykania się z tym chłopakiem.-tata zaczął nerwowo chodzić wokół, a moje oczy wypełniły się łzami.

-Nie możecie mi tego zrobić!-wrzasnęłam i wstałam z sofy.
-Możemy. Idź do swojego pokoju.-bez słowa wyszłam z salonu, weszłam do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie się stało.Sebastian był jak na razie najważniejszą osobą w moim życiu. Nie miałam zamiaru z nim  zrywać. Przecież nic takiego się nie stało. Nie byłam w ciąży. Gdybym była, sytuacja wyglądała by inaczej. 

 W moim pokoju zrobiło się już ciemno, gdy przestałam płakać. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Odebrałam połączenie,  oddychając głęboko.
-Cześć Ola.-powiedziałam łamiącym się głosem.
-Matko Majka, co się stało?
-To długa historia. Możesz dzisiaj u mnie nocować?

-A co na to twoi rodzice.
-Spoko, załatwię to, ale potrzebuje cię dzisiaj.
-Okej, zaraz będę.-dziewczyna się rozłączyła, a ja przetarłam moja twarz z łez. Wyszłam z pokoju. Moi rodzice siedzieli w kuchni. Mam gotowała coś na jutro, a mój tata robił coś na laptopie. Oparłam się o framugę drzwi.

-Ola będzie u nas nocować-bardziej stwierdziłam, niż zapytałam.
-Okej. W końcu macie jeszcze wakacje, więc nie widzę problemu.-odpowiedział tata o wiele łagodniejszym głosem, niż kilka godzin temu. Mama spojrzała na zegarek na piekarniku. Była godzina 21.

-Chyba nasze delikatesy są jeszcze otwarte. Weź pieniądze z portfela i kup coś dla was. Nie miałam czasu na zakupy.-odwróciła się do mnie i uśmiechnęła się. Przewróciłam oczami i poszłam do przedpokoju. Wyjęłam z torebki mamy pieniądze i wyszłam na dwór. Potrzebowałam tego. Świeżego powietrza. Nadal nie wiedziałam, dlaczego tak bardzo się zezłościli. Racja, mogłam im powiedzieć, ale nie chciałam ich martwić. W międzyczasie zadzwoniła do mnie Ola, mówiąc, że już idzie. Umówiłam się z nią pod sklepem. Razem poszłyśmy do mnie i  zamknęłyśmy si w moim pokoju. Opowiedziałam przyjaciółce, o wszystkim co się wydarzyło. 

-Nie martw się, wymyślimy coś.-uśmiechnęła się i przytuliła mnie.

Od Autorki:
Tak, nareszcie po dwóch miesiącach (jak nie więcej) pojawił się kolejny rozdział. Następny już niedługo!

piątek, 27 września 2013

Rozdział XXXIV

 Obudziłam się o 22 i od razu spojrzałam na telefon. Nadal nie było żadnej wiadomości od Sebastiana. Zrobiło mi się przykro, bo nie czułam się winna. Wstałam z łóżka i gdy miałam już wyjść z pokoju usłyszałam dzwonek komórki.
-Halo?
-Cześć.-usłyszałam głos Sebastiana. Był inny niż zazwyczaj.
-Hej.-odpowiedziałam krótko. Między nami panowała chwila ciszy. Pierwszy ponownie odezwał się Sebastian.
-Przepraszam.
-Też nie byłam wobec ciebie w porządku. Mogłam ci powiedzieć.-dodałam szybko
-Mogłem się nie obrażać. 
-Seba...
-Poczekaj. Nie chcę się kłócić. Ale ostatnio psuje się między nami co raz bardziej. Nie chcę żeby tak było.
-Ja też nie. 
-Muszę kończyć. Kocham cię, papa.
-Pa.-odpowiedziałam i rozłączyłam się. Ulżyło mi, że wyjaśniliśmy sobie wszystko. No prawie. Chociaż z drugiej strony był jakiś dziwny. Postanowiłam odpuścić trochę i przestać się przejmować. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni, gdzie świeciło się światło.
-Cześć babciu.
-Siadaj. Jesteś głodna? Mogę ci coś zrobić.
-Nie, nawet nie. Ale napiłabym się herbaty.
-W porządku.-babcia wstała i zaparzyła 2 kubki mięty. Siedziałyśmy razem do godziny pierwszej nad ranem. Mimo iż spałam w dzień, nadal byłam zmęczona.Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.
 Obudziłam się o 10. Słońce świeciło już w najlepsze i zapowiadał się przepiękny dzień. Najchętniej spędziłabym go z Sebastianem. Niestety nie miałam takiej możliwości. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Założyłam czarną koszulkę i szorty. Na nogi założyłam baleriny i zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni. Siedziała tam moja babcia i krzątała się.
-Cześć babciu.
-No cześć. Siadaj, zaraz zrobię ci śniadanie. Jakie masz plany na dzisiaj?
-Chciałam pojechać do Złotych Tarasów, pójść na jakiś film.
-Zapowiada się miły dzień!
Po zjedzonym śniadaniu, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę metra. Ponieważ moja babcia mieszkała na Mokotowie, do Złotych Tarasów nie miałam daleko. Większego problemu by dotrzeć na miejsce też nie miałam, bo do stolicy przyjeżdżałam bardzo często. Po 15 minutach byłam już w centrum. Weszłam do środka i ruszyłam przed siebie. Sama dokładnie nie wiedziałam po co tu przyjechałam, ale nie chciałam siedzieć sama w domu. Niby z jednej strony pogodziłam się z Sebą, ale z drugiej strony, nadal nie byłam pewna, czy między nami jest wszystko w porządku. Postanowiłam się nad tym nie zastanawiać, tylko cieszyć się ostatnimi dniami wakacji. Kiedy odwiedziłam pierwsze kilka sklepów i nie znalazłam nic ciekawego, usłyszałam dzwonek swojego telefonu.
-Halo.
-Hej kotek.-usłyszałam radosny głos Sebastiana.
-No hej. Co tam?-odpowiedziałam szybko.
-Nudno mi bez ciebie.-uśmiechnęłam się sama do siebie-Co dzisiaj robisz?
-Teraz jestem w Złotych Tarasach, a o 16 idę do kina. Więc w sumie chyba cały dzień tu będę. A co?
-Nic. Tak się pytam. No dobra, to nie przeszkadzam, wracaj do mnie, co?
-Z chęcią. Tęsknię z tobą.
-Ja za tobą też. Kocham cię, pa pa.
-Ja ciebie też. Pa pa.-rozłączyłam się i ruszyłam dalej. Sebastian miał dzisiaj o wiele lepszy humor niż wczoraj. Zresztą ja też. Ruszyłam przed siebie, bo do 16 miałam jeszcze sporo czasu.
 Obeszłam całe Złote Tarasy, trzy raz kilku kolesi zaczęło mnie podrywać, z czego miałam niesamowity ubaw. Czas minął mi szybko i nim się obejrzałam, dochodziła godzina 16.
 Film trwał półtorej godziny. Wychodząc z kina zobaczyłam chłopaka, który bardzo mi kogoś przypominał. Kiedy się odwrócił, automatycznie pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Szybszym krokiem ruszyłam w stronę chłopaka.
-Co ty tu robisz?-zapytałam i rzuciłam mu się na szyję.
-Tęskniłem.-odpowiedział z uśmiechem Sebastian. Przytuliłam się do niego i poczułam jak blondyn całuje mnie w czoło.
-Też tęskniłam.-złapaliśmy się za ręce i wyszyliśmy z Złotych Tarasów. Ruszyliśmy przed siebie. Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie mamy iść. Znaleźliśmy fajne miejsce, gdzie można było posiedzieć. Usiedliśmy na ławce. Przełożyłam nogi przez niego i przytuliłam się.-Seba. Jeszcze raz cię przepraszam. Mogłam ci powiedzieć, ale wyleciało mi to z głowy i nawet nie wiedziałam, że się tak stanie. Nie chcę się z tobą kłócić.-Sebastian milczał. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nie wiedziałam co się stało. Jeszcze 10 minut temu z jego twarzy nie schodził uśmiech, a teraz? Teraz siedział jakiś nieobecny.
-Kur*a Maja.-odezwał się Sebastian i spojrzał mi w oczy. Przeczesał dłonią włosy i westchnął głęboko.- Mam dosyć. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale cały czas się kłócimy. Jesteśmy razem dwa miesiące, przeszliśmy wiele, ale tak się nie da. Kocham cię. Naprawdę. Chcę być z tobą. W tym momencie jestem naprawdę szczęśliwy. Tylko nie wszystko jest takie jakbyśmy chcieli.-nie bardzo wiedziałam, o co mu chodzi, trochę się przestraszyłam, bo Seba nigdy taki nie był. Miałam poczucie, że coś się stało. Od wczoraj był jakiś inny. Zmieniłam pozycję i usiadłam po turecku.
-Co się dzieje?
-Całowałem się z inną dziewczyną.-powiedział cicho. Zanim dotarło do mnie to co powiedział, zaczął kontynuować.-Majka, ja wiem co teraz czujesz. Ale zrobiłem to dlatego, że byłem na ciebie zły. To głupie. Ja pie*dolę! Spieprzyłem to, tak?-zapytał, gdy zobaczył, jak po moim policzku spływa jedna łza. Po raz pierwszy słyszałam jak przeklina tyle razy w jednym zdaniu. Szybko otarłam łzę, ale nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. W mojej głowie była pustka. Nie bardzo wiedziałam co mam zrobić. Czułam, że Sebastian cały czas na mnie patrzy czekając aż coś powiem. Jednak ja nie bardzo wiedziałam co mam powiedzieć. Spojrzałam na niego i od razu poczułam jak jego wzrok mnie przeszywa. Właśnie w tamtym momencie dotarło do mnie, że on nic nie zrobił. Nie mógł być winny. W końcu ja też pocałowałam się z kimś innym. Pocałowałam się z jego bratem. Chłopak delikatnie dotknął mojej dłoni, a ja nie zaprotestowałam, ale czułam, że kolejne łzy spływają mi po policzku.
-Seba.-odezwałam się, a w jego oczach zobaczyłam iskierki nadziei. Uśmiechnęłam się nerwowo, ocierając łzy.-Widzisz, ja nie jestem na ciebie zła, bo tak naprawdę oboje zrobiliśmy coś złego. Coś, czego żałujemy. Byłeś ze mną szczery, a ja tak nie potrafiłam. Bo się bałam. Bałam się i nadal się boję, że cię stracę. Chodzi o to, że kiedy byliśmy jeszcze u ciebie na działce, a ja tak bardzo chciałam wracać, to tylko dlatego, że...-przerwałam na chwilę-dlatego, że pocałowałam Tomka. Tak, ja pocałowałam Tomka. I wiesz co jest najgorsze? Zrobiłam to tej samej nocy, którą spędziliśmy razem. A wiesz dlaczego to zrobiłam?-z każdym słowem głos łamał mi się co raz bardziej, a moja twarz była mokra od łez. Nie mogłam dokończyć, ponieważ Sebastian pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek, ale nie wiedziałam czemu to zrobił. Odsunęłam go delikatnie.
-Chyba wiem dlaczego to zrobiłaś. Było ci go szkoda? Bo powiedział ci, że się w tobie zakochał, ale nie może z tobą być, bo jesteś ze mną?-przełknęłam ślinę.-Wiem.
-Słuchaj, on powiedział, że ci nie powie.
-Nie powiedział. To nic nowego. A ty, jesteś bardzo wrażliwa. Tak łatwo cię zranić.-oznajmił i pogłaskał mnie po twarzy.-Ja dlatego się w tobie zakochałem. Byłaś inna. Wiedziałem o tym. Maja, obiecajmy sobie jedno. Zapomnijmy o tym dniu, zacznijmy od nowa.- uśmiechnęłam się do niego pokiwałam głową potakująco. Chłopak przytulił mnie do siebie. To było dla mnie zbyt idealne. Posiedzieliśmy razem jeszcze godzinę, myślę, że siedzielibyśmy dłużej, ale Seba musiał wracać do domu. Pożegnaliśmy się i oboje ruszyliśmy w różne strony.

Tydzień później.

-Jak dobrze cię widzieć!-krzyknęła Ola, gdy tylko mnie zobaczyła. Nie widziałyśmy się tydzień.
-No ciebie też.-odpowiedziałam i przytuliłam się do niej. Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy rozmawiać.
-I co, z Sebastianem wszystko w porządku?
-Tak, nawet bardzo. Ale czemu zawsze gadamy o mnie? Jak tam u ciebie.
-Nikt mnie nie chce. Ciebie chcą wszyscy.
-Żartujesz? Ha ha. Błagam cię.- skomentowałam krótko i zaczęłam się śmiać.-O cholera.-powiedziałam i opuściłam głowę.
-Co się stało?-Ola zaczęła się nerwowo rozglądać.
-Tomek idzie.
-Ej, to fajnie.-powiedziała
-Zwariowałaś. Teraz cicho.
-Cześć Majka.-przywitał się Tomek i pocałował mnie w policzek, zdziwiłam się, bo nigdy tego nie robił. Poczułam się nieswojo.
-Hej Tomek.-uśmiechnęłam się ironicznie.
-Co tam? Nie przedstawisz mnie?-spojrzałam na niego spode łba i ponownie się usmiechnęłam.
-Tomek Ola, Ola Tomek.-kiedy chłopak podał jej rękę i puścił do niej oczko, na twarzy dziewczyny pojawił się rumieniec. Chłopak zauważywszy to uśmiechnął się łobuzersko. Przez chwilę gadaliśmy w trójkę, jednak Tomek, bardziej niż naszą rozmową, zainteresowany był Olą.
-Ola. Mogłabyś mi dać swój numer?-zapytał i odsłonił swoje dołeczki. Najwidoczniej było to u nich rodzinne. Syndrom uroczych dołeczków, czy coś takiego.
-Jasne.-chłopak podał dziewczynie swój telefon, Ola wpisała mu swój numer i uśmiechnęła się głupkowato.
-Dzięki. Ja będę już leciał. Do zobaczenia.-pożegnał się z NAMI buziakiem w policzek i ruszył przed siebie. Kiedy był już wystarczająco daleko spojrzałam na moją przyjaciółkę z wyrzutem.
-Serio Ola? Naprawdę?
-No co.-wzruszyła ramionami-Fajny jest.
-Boże z kim ja się zadaję. Z resztą nie ważne. Chodź, za 30 minut jest nasze spotkanie integracyjne.
-Racja.-ponieważ dzisiaj miałyśmy poznać naszą nową klasę, bez tracenia czasu wstałyśmy i skierowałyśmy się w stronę starówki.
-Ej, ale no fajny jest.-skomentowała na zakończenie Ola.

Od Autorki: Jest kolejny rozdział. Przepraszam, że pojawił się dopiero po miesiącu, bo ostatni rozdział dodałam miesiąc temu. Powody są dwa. Po pierwsze, nie miałam weny, by napisać cokolwiek, a po drugie, nauka trochę mnie ograniczała. Ogólnie rozdział mi się nie podoba, bo miał wyglądać inaczej, ale no trudno. I tak, wiem. Nie ma tu logiki. Do następnego ;)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział XXXIII

Leżeliśmy obok siebie trzymając się za ręce. Mimo iż byłam zmęczona nie mogłam usnąć. Co chwilę coraz bardziej wtulałam się w Sebastiana.
-Chcę żebyś był...-wyszeptałam.
-Teraz?
-Teraz i zawsze.-Sebastian pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się do mnie.
-Będę z tobą zawsze.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.- pocałowałam go.
- A teraz już śpij. To był ciężki dzień dla nas obojga.-zamknęłam oczy na dłużej i usnęłam. Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Sebastiana nie było obok mnie, a zegarek wskazywał godzinę 8. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Sebastian siedział w salonie oglądając jakiś serial. 
-Masz loczki.-powiedziałam uśmiechając się do niego.
-No zawsze mi się robią jak nie wysuszę głowy.-odpowiedział mi odwzajemniając uśmiech.
-No to widzę, że mamy podobne problemy.
-Chodź.- powiedział i pokazał swoje kolana. Podeszłam do niego i usiadłam na nich. Chłopak pocałował mnie namiętnie w usta i przytulił mnie do siebie.-Co dzisiaj robimy?
-Nie wiem. Poszłabym na spacer, albo coś w tym guście.
-Okej. To idź się ogarnąć, a ja zrobię śniadanie.-uśmiechnęłam się do Sebastiana i zeszłam z jego kolan. Ruszyłam w stronę mojego pokoju. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej krótkie spodenki, koszulkę z motywem Batmana i baleriny. Włosy związałam w kucyk. Pomalowałam oczy tuszem do rzęs i zrobiłam sobie kreski. Gdy się ubrałam do pokoju wszedł Sebastian z talerzem kanapek.
-Wiesz że podobasz mi się z każdym dniem bardziej.
-Miło mi.-usiadłam przy biurku i wzięłam kanapkę z talerza.
-Jak zjemy, to pójdziemy do mnie, bo muszę się przebrać.
-Okej.
 Po zjedzonym śniadaniu wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę domu Seby. Weszliśmy do środka, gdzie nie było nikogo. Najwidoczniej jego rodzice byli w pracy.
-Siadaj, a ja zaraz wrócę.-zwrócił się do mnie Sebastian i wyszedł z pokoju. Lubiłam jego pokoju i żałowałam, że tak mało czasu tam spędzamy. No ale to głównie wina Tomka, albo i moja, bo to ja nie chciałam spędzać z nim czasu. Porozglądałam się jeszcze trochę i natrafiłam na coś, co sprawiło że się uśmiechnęłam i jednocześnie wzruszyłam. Na półce koło łóżka stało nasze zdjęcie. Było to zdjęcie z naszego wyjazdu na działkę. Było takie...magiczne. Sebastian obejmował mnie, a ja dawałam mu buziaka w policzek. Nawet nie pamiętałam tego zdjęcia. Nie zauważyłam też momentu, gdy do pokoju wszedł mój chłopak. Był w samych jeansowych spodenkach, dzięki czemu miałam idealny widok na jego idealnie umięśniony tors.
-Wiesz, ty chyba też podobasz mi się z każdym dniem coraz bardziej.-powiedziałam i podeszłam do niego. Sebastian uśmiechnął się do mnie i objął mnie w pasie. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, a Seba pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek i przytuliłam się do niego.
-Kocham cię.-szepnął mi do ucha chłopak, a mnie przeszły dreszcze. Zawsze jak tak robił moja reakcja była taka sama.
-Ja ciebie też.-spojrzałam na niego, a on pokazał mi swoje dołeczki, od których byłam uzależniona. Odsunęłam się od Sebastiana i podeszłam do zdjęcia, a on w między czasie założył koszulkę.-Nie pamiętam tego zdjęcia.
-Bo zrobiłem je, kiedy nie widziałaś. Dzięki czemu jest magiczne.
-Masz rację. Idziemy?-wyszliśmy z mieszkania i złapaliśmy się za ręce. Spędziliśmy bardzo udany dzień. Najpierw byliśmy w parku, potem poszliśmy na pizzę, a potem znowu do Sebastina. Jego rodzice byli w domu i bardzo się ucieszyli, jak mnie zobaczyli. Nawet nie wiem czemu. O 20 postanowiłam wrócić do domu. Seba uparł się że mnie odprowadzi przez co do domu tak na prawdę wróciłam o 22. Byłam na tyle zmęczona, że nawet nie zjadłam kolacji, tylko wzięłam szybki prysznic i usnęłam.

Kilka dni później.

-Majka, spakowałaś się?-krzyknęła do mnie mama.
-Już prawie!
-Okej. To pospiesz się, bo chcę wrócić jeszcze dzisiaj wieczorem.
-Dobrze, zaraz będę gotowa.-dopakowałam ostatnie rzeczy do torby i wyszłam z pokoju.
-Już?
-Tak.
-No to chodź.-pożegnałam się z tatą i wyszłam z mieszkania. Dzisiaj miałam jechać do dziadków na tydzień. Co prawda nie mówiłam nic Sebastianowi, bo po pierwsze nie uznawałam tego za coś ważnego, a po drugie w ostatnim czasie wyleciało mi to z głowy. Wyszłam z bloku i zobaczyłam Sebastian idącego w moim kierunku.
-Hej kotek.-przywitał się czułym całusem w usta.
-Hej-odpowiedziałam kiedy już uwolniłam się od jego ust.
-Jedziesz gdzieś?-zapytał się i wskazał palcem na moją torbę podróżną.
-Do babci, na tydzień. Do Warszawy.
-Spoko. Szkoda że mi nie powiedziałaś.-spuścił głowę i przeczesał włosy.
-Nie widziałam że to jest takie ważne. Ty mi nie mówisz co robisz i czy gdzieś wyjeżdżasz.-dodałam cicho na swoją samoobronę.
-Okej, ja nie oczekuje od ciebie, że będziesz mi mówiła co robisz i tak dalej. Mogłaś mi chociaż powiedzieć że wyjeżdżasz. Tyle. A teraz nie będę cię zatrzymywał.-nim zdążyłam coś odpowiedzieć, Sebastian zdążył się oddalić. Kurwa-powiedziałam pod nosem i ruszyłam w stronę samochodu.
-Dłużej nie można?-zapytała się mama dość zniecierpliwionym głosem.
-Przepraszam.-wsadziłam torbę do bagażnika i zajęłam miejsce obok mamy. Odwróciłam głowę w stronę okna, żeby mama nie zauważyła, jak po moich policzkach spływają łzy. Zamknęłam oczy, żeby nie myśleć i usnąć. Udało mi się. Obudziłam się dopiero gdy dojeżdżałyśmy do Warszawy.
-Majeczka!-krzyknęła uradowana babcia.
-Cześć babciu.-podeszłam do niej i przytuliłam się.
-Jak fajnie że jesteś. Cześć Martynko.
-Cześć mamo. Zostawiam Majkę i będę wracać.
-Żartujesz? Najpierw zjesz obiad i odpoczniesz, a dopiero potem pojedziesz. Rozumiemy się? A ja i dziadek mamy dla ciebie niespodziankę.-babcia zwróciła się do mnie i skierowała się w stronę pokoju, w którym zawsze z rodzicami spałam,gdy do nich przyjeżdżałam.-To taki przedwczesny prezent na urodziny.-po tych słowach otworzyłam drzwi do pokoju i stanęłam jak wryta. Pokój był niesamowity. Widać, że dziadkowie napracowali się, żeby go wyremontować. Mimo iż nadal był mały, był tysiąc razy przytulniejszy.
-Dziękuje.-po raz kolejny przytuliłam się do babci.
-No to zostawiam cię samą, rozpakuj się i rozgość się, a my z mamą będziemy w kuchni. Jak skończysz, to chodź na obiad.-pokiwałam głową i zabrałam się za rozpakowywanie moich rzeczy. Po 20 minutach pojawiłam się w kuchni, gdzie wspólnie zjadłyśmy obiad. Niestety zaraz po obiedzie, moja mam musiała wracać do Torunia. Pożegnałam się z nią i wróciłam do swojego najgenialniejszego pokoju na świecie.
-Wiesz co, ja chyba się prześpię. Jestem zmęczona.
-Dobrze. Wieczorem wróci dziadek to pogadamy sobie.-babcia wyszła z pokoju, a ja zostałam sama. Przez większość czasu kiedy tu byłam, nie myślałam o tym co stało się przed moim blokiem. Było mi głupio, bo serio mogłam mu powiedzieć, ale sama nie rozumiałam czemu Sebastian aż tak się wkurzył. Położyłam się na łóżku, wyjmując z kieszeni spodni iPhona. Dostałam go niedawno, po tym jak moja mama uznała, że go "nie ogarnia". Napisałam do Sebastian SMS'a, niestety na odpowiedź czekałam tak długo, aż w końcu usnęłam.


~~~~~~
Siedziałem w swoim pokoju i szukałem jakiś planów na wieczór, gdy do pokoju wszedł Sebastian.
-Siema stary, robisz coś wieczorem?
-Ogarniam jakiś melanż.
-Mogę iść z tobą?
-Jasne. Spoko. Coś się stało?
-Nic, muszę się rozerwać.
-Okej. Zaczyna się o 20. 
-Spoko.- Sebastian wyszedł z mojego pokoju, a ja zacząłem szykować się do wyjścia. Imprezę robiła moja koleżanka z klasy, więc bez problemu mogłem wziąć Sebę. Było widać, że coś się stało, i ta sprawa dotyczyła Majki, ale wolałem się w to nie mieszać. Jakby chciał to by mi powiedział, bo od pewnego czasu ponownie zaczęliśmy się dogadywać. 
 O  19:30 wyszliśmy z domu i po 20 byliśmy na miejscu. Impreza dopiero się rozkręcała, a z czasem zrobiło się na prawdę fajnie. Po kilkunastu minutach tańczenia usiadłem na kanapie z puszką piwa. Dosiadł się do mnie mój kumpel Kacper.
-Ej stary. Ten twój brat to nieźle laski podrywa. 
-On ma dziewczynę.
-Chyba o tym zapomniał.- kolega miał rację, bo Seba oblegany był przez większość dziewczyn, które tu były. Cały czas tańczył i do każdej piosence z inną dziewczyną.-Ej to jest Marta?-Marta była organizatorką całej imprezy i najwidoczniej szła gdzieś z Sebastianem.
-Boże co za idiota! Ja pierdolę!
-Ej, Tomek, czym ty się przejmujesz, co? Niech się bawi.
-On. Ma. Dziewczynę.-powiedziałem powoli, bo Kacper chyba nie przyswoił tej informacji wcześniej.
-Nie wiem czemu się nią tak przejmujesz. No ale współczuje dziewczynie.- byłem mega wkurzony, bo Sebastian zachowywał się jak idiota. Byłem w stanie zrozumieć, że pokłócił się z Mają, ale to i tak nie zmienia faktu, że nie powinien robić czegoś takiego. Po kilkunastu minutach do salonu wrócił Seba.
-Ciebie do reszty popieprzyło?!-wydarłem się,a niektórzy spojrzeli się na mnie.
-Uspokój się. Nic nie zrobiliśmy.
-Myślisz że jestem idiotą?
-Chyba mówię, że nic z nią nie zrobiłem.
-Nic?
-Dobra, całowaliśmy się, ale tylko tyle.- przeczesałem włosy i spojrzałem na niego.
-Jesteś idiotą.
-Zajebiście. Idę stąd.-Seba wstał z kanapy i wyszedł z mieszkania.

Od Autorki:
Tak, nareszcie jest kolejny rozdział. Wiem, że czekaliście na niego długo, ale to kwestia spraw organizacyjnych. Wiem, że może trochę Was zawiodłam, bo w wakacje miało być więcej rozdziałów, ale nie miałam zbytnio weny na pisanie. Już niedługo kolejny :)

środa, 24 lipca 2013

Rozdział XXXII

 Nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam, ale obudził mnie dzwonek do drzwi. Wyszłam z pokoju i nie patrząc kto to otworzyłam. Zobaczyłam Sebastiana z ponurą miną.
-Mogę wejść? - zapytał ostrożnie
-Czego chcesz? Jeszcze mnie powyzywać? Nakrzyczeć na mnie, że to moja wina? - splotłam ręce na, a łzy znów zaczęły napływać mi do oczu. Sebastian wszedł do środka i przytulił mnie mocno.
-Przepraszam. Nie wiem dlaczego tak się uniosłem. Przestraszyłaś mnie. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Nie chcę cię stracić. Nawet jeśli faktycznie jesteś w ciąży, to ja cię nie zostawię. Będziemy w tym razem.
-Obiecujesz? - płakałam jak bóbr.
-Obiecuję, chodź.
Sebastian wziął mnie za rękę, zaprowadził do kuchni i zaczął robić herbatę.
-Kupiłem w aptece test ciążowy.-zaczął niepewnie
-Nie myślałam o tym wcześniej...
-Wiem, dlatego go kupiłem-wręczył mi siateczkę z testem w środku.
-To ja zaraz przyjdę-poszłam do łazienki i zamknęłam się w niej.
Zrobiłam wszystko zgodnie z instrukcją i czekałam. Wróciłam do Seby. Herbata stała już na stole w salonie.
-I jak?-zapytał zdenerwowany Sebastian
-Trzeba czekać.
-No dobrze. Chcesz obejrzeć jakiś film?
-Nie. Nie umiałabym się skupić.
-Okej. To co chcesz porobić?
-Nie wiem. -napiłam się herbaty i spojrzałam się na Sebastiana. Było widać, że się denerwuje i szuka czegoś interesującego w ścianie. Siedzieliśmy w tej ciszy kilka albo kilkanaście minut na dwóch końcach kanapy.
-Już?
-Nie wiem. Ale się boję.-wyszeptałam. Sebastian wziął test do ręki.
-Jak to działa?-zapytał po chwili.
-Jedna kreska ciąża, dwie nie.
-No dobra.- były to najdłuższe minuta w moim życiu.
-Tym razem się nam udało. Nie będziemy rodzicami. Na pewno nie teraz.-powiedział chłopak i uśmiechnął się do mnie. Po moim policzku spłynęła jedna łza. Tym razem łza szczęścia. Sebastian przysunął do mnie i namiętnie pocałował mnie w usta. Miałam nadzieję, że na tym się zakończy. Na szczęście mój chłopak to wyczuł. Odsunął się ode mnie i uśmiechnął się odsłaniając swoje dołeczki.- To był ciężki dzień dla nas obojga. Idź się umyć, a ja zostanę z tobą.
-A twoi rodzice się zgodzili?
-Mało mnie to obchodzi. Nie zostawię cię. Na pewno nie teraz.
-Seba...nie wiem czy to dobry pomysł, żebyś tu zostawał. To był ciężki dzień i serio idź do domu i najwyżej spotkamy się jutro.
-Poczekam. Umyj się spokojnie, ja poczekam, nie chcę cię teraz zostawić.
-Na pewno?
-Tak, idź-uśmiechnął się, a ja poczułam ulgę, bo tak naprawdę nie chciałam siedzieć sama.
Poszłam do łazienki i wzięłam gorący, relaksujący prysznic. Założyłam spodnie od piżamy i bluzę od dresu, włosy związałam w kitka i zeszłam do Sebastiana, który robił coś w kuchni.
-Już? -uśmiechnął się na mój widok-robię naleśniki na kolację, musisz coś zjeść, ostatnio chudniesz mi w oczach-podeszłam do niego, a on mocno mnie przytulił i pocałował w czoło.
-Wiesz, że nie zostaniesz na noc. Twoi rodzice się będą martwili.
-Majka, to nie zależy od moich rodziców, tylko od Ciebie. Widzę, że nie chcesz byś teraz sama, tylko nie chcesz mi tego powiedzieć wprost. Ja mogę się przespać na kanapie, nie ma żadnego problemu.
-Ale..
-Nie ma żadnego ale!-Przerwał.- Zostaję i już. -Oznajmił  i postawił przede mną talerz z naleśnikiem
-Ale nie chcę, żebyś spał na kanapie, tylko ze mną!
-No chyba, że takie "ale"-wyszczerzył się i pojawiły się jego dołeczki.
-A co powiesz rodzicom?
-Tomek mnie kryje, ostatnio znów się dogadujemy. Oficjalnie poszliśmy do znajomych.
-No dobra. Obejrzymy jakiś film?
-Tak, ale tym razem ja wybieram!
-Dobrze.
Zjedliśmy naleśniki, które, muszę przyznać-były pyszne i poszliśmy do mnie do pokoju, weszliśmy pod koc i przytulani obejrzeliśmy film "Remember me-twój na zawsze" i poszliśmy spać. To był długi i męczący dzień.

środa, 3 lipca 2013

Rozdział XXXI

-Grzywka jest mega. Dziękuje.-Ola rzuciła mi się na szyję.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnęłam się do niej.- Chodź, zrobimy sobie pamiątkowe zdjęcie.-Ola nie protestowała i z wielką chęcią zrobiłyśmy sobie jeszcze jedną sesję. O 9 postanowiłyśmy się ogarnąć i umówić się z naszą starą paczką. Spotkanie miało być o 11 pod szkołą.
Postanowiłam ubrać się w czarne rurki, jeansową koszulę i czarne vansy. Ponieważ było pochmurno, a na termometr wskazywał 15 stopni, więc na głowę założyłam jeszcze szarą czapkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Ola natomiast ubrała się w jasne rurki, szary sweter i jak zawsze jej ukochane czarne conversy. Do godziny 11 było jeszcze sporo czasu, ale uznałyśmy, że lepiej pójść wcześniej.

Szkoła nie była daleko, więc po 20 minutach byłyśmy na miejscu. Zaraz po nas dołączyła do nas reszta osób i razem poszliśmy na pizze.
-Ej-pociągnęłam Olę za rękaw-patrz, tam jest Tomek.-wskazałam ręką na chłopka, który był po drugiej stronie ulicy i obejmował jakąś dziewczynę.
-Może nareszcie da ci spokój.
-Mam nadzieję.- odwróciłam głowę i ruszyłam dalej. 

Godz. 13.40

Moje myśli kręciły się w głowie i nie chciały ustąpić. Nie dawałam nic po sobie poznać i z przyklejonym do twarzy uśmiechem udałam się z Olą do kolejnego sklepu.
-A co myślisz o tej?-zapytała Ola pokazując niebieską sukienkę w białe kropki.
-Śliczna, będzie ci pasowała.
-Aha, mówisz tak o każdej! Może teraz wybierzemy coś dla ciebie?
-Czemu nie-uśmiechnęłam się sztucznie, a Ola zadowolona zatopiła się w wieszakach ze spódniczkami.
-Ta jest ładna, odsłoni twoje piękne nogi i Sebastian się ucieszy-wyszczerzyła się.
-Ola, przestań.-przewróciłam oczami z zażenowaniem.-ale przymierzyć mogę.
-To leć do przymierzalni! - Ola niemal pisnęła z entuzjazmem.
-I jak? Może być? Nie jest za krótka?
-Nie! Jest idealna, prześlicznie wyglądasz! Kup ją koniecznie.-nakazała przyjaciółka i nagle zadzwonił jej telefon.
- Hej mamo. Aha... Dobra... Kiedy?...Okej, to ja zaraz będę, na razie mamo! Majka, ja muszę lecieć do domu, odprowadzisz mnie?
-Pewnie. Ale najpierw pozwól, że zapłacę.-uniosłam do góry spódniczkę i uśmiechnęłam się.
Odprowadziłam Olę i powoli poszłam na przystanek. Gdy wróciłam do domu, zastałam rodziców krzątających się po domu.
-Maja, skarbie! Jesteś głodna? W lodówce masz obiad, odgrzejesz sobie?
-Mhm. Co się stało? Jedziemy gdzieś?
-Tak, znaczy nie, to znaczy ja i tata jedziemy do Poznania, na ślub mojej koleżanki. Wrócimy w niedzielę wieczorem. Przez 3 dni będziesz sama, więc proszę nie zrób nic głupiego. Lodówka jest pełna, tu jeszcze masz pieniądze jakbyś czegoś potrzebowała. Kochanie, wiem, że mogę ci zaufać, więc nie rób niczego, co mogłoby to zaufanie zburzyć, dobrze?
-Jasne mamo.
-A i babcia zdzwoniła i pytała się czy nie chciałabyś przyjechać na tydzień. Tylko że to byś musiała jakoś w przyszłym tygodniu, bo potem to masz urodziny i to zaraz szkoła, więc zastanów się.
-Okej. Bawcie się dobrze!- przytuliłam się do obojga rodziców i zamknęłam drzwi. Była dopiero 15. W mojej głowie wciąż wiła się myśl o ciąży. Weszłam do mojego pokoju, założyłam nową spódnicę i zaczęłam przeglądać się w dużych lustrzanych drzwiach szafy. Położyłam rękę na brzuchu i powiedziałam szeptem "nie, to nie możliwe." "Tak to jest możliwe" odezwało się moje drugie ja. Szybko zdjęłam spódnicę i założyłam spodnie, w których byłam wcześniej i zadzwoniłam do Sebastiana.
-Hej, mógłbyś przyjechać?
-Cześć mała! Pewnie, a coś się stało?
-Nie. Znaczy tak. W sumie to nie wiem. Za ile będziesz?
-Za pół godziny.
-Dobrze, to ja czekam, pa.
-Kocham cię, wiesz?
-Wiem, cześć.-rzuciłam na pożegnanie i szybko się rozłączyłam czując, że łzy napływają mi do oczu. Kocha mnie. A jeśli faktycznie jestem w ciąży? Dalej mnie będzie kochał, czy mnie zostawi? Tak bardzo się bałam... Poszłam do łazienki, bo musiałam doprowadzić się do ładu. Nie chciałam żeby Seba się czegoś domyślał. Zmyłam stary makijaż i na nowo zrobiłam kreski. Nie było to łatwe, gdyż trzęsły mi się ręce. Kiedy skończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Hej kotek.-powiedział jak zawsze uśmiechnięty Sebastian. Miał na sobie granatowy sweter, buty Nike, jeansy i białą koszulkę. 
-Hej.-odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając. Wpuściłam chłopaka do środka i powiedziałam żeby się nie rozbierał bo wychodzimy. Seba nie protestował, tylko czekał cierpliwie gdy zakładałam buty. Już po chwili byliśmy na zewnątrz i kierowaliśmy się w stronę naszego miejsca-nad Wisłę. 
-Widziałam dzisiaj Tomka z jakąś dziewczyną. 
-Spotyka się z kimś. 
-To fajnie. Może nareszcie da nam spokój. 
-Mam nadzieję.-doszliśmy nad Wisłę i usiedliśmy prawie na samym dole.
-To o czym chciałaś pogadać? 
-W sumie nie wiem jak zacząć. 
-Najlepiej od początku.-uśmiechnął się Seba. 
-Tak, łatwo powiedzieć.-Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na Sebastiana.- Słuchaj od pewnego czasu zaczęłam myśleć, że mogę być...być w ciąży. 
-Czekaj...możesz powtórzyć?- powiedział Seba, a jego ton zmienił się nie do poznania.
Spuściłam wzrok i powtórzyłam ostatnie cztery słowa.
 -M o g ę  b y ć  w  c i ą ż y... 

-Przepraszam bardzo jakim cudem?! 
-Mnie się pytasz?!- wstałam ze schodka, by spojrzeć chłopakowi w oczy. - I za pewne jest to moja wina, tak?!-mój głos zaczął się łamać, a do oczu napłynęły mi łzy.
-No a czyja? Kurwa!-chłopak wziął się za głowę i zaczął chodzić nerwowo wokół. Ponownie usiadłam na ziemi i przeczesałam włosy. Starałam się ukryć łzy, ale nie było to łatwe. 
-Gdzie ty idziesz?-podniosłam głowę ocierając łzy.
-Nie wiem.- odpowiedział i odszedł. Tak po prostu odszedł i zostawił mnie samą. Samą z tym wszystkim. Może i panikuję, może nie jestem w ciąży, a tym wszystkim zepsułam mój związek. Poczułam jak rozpadam się i tracę to co było jak do tej pory dla mnie najważniejsze. Tracę Sebastiana. Osobę z którą byłam szczęśliwa. Otarłam łzy i wstałam. Ruszyłam w stronę domu. Nie chciałam tam iść. Nie chciałam siedzieć tam sama. Całkowicie sama z tym wszystkim. Chciałam, żeby Seba był przy mnie, przytulił mnie i powiedział że  wszystko będzie dobrze. Dotarłam do domu i nie przebierając się położyłam się na łóżku. Leżałam tak w ciszy i bez ruchu zastanawiając się, co teraz będzie...


poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział XXX

Obudziłam się po 11 i wciąż byłam śpiąca. To wszystko wina Seby. Gdyby nie on, nie poszłabym spać o 4, chociaż z drugiej strony uwielbiam z nim rozmawiać. Miałam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie lepszy od wczorajszego. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Było pochmurno, a termometr wskazywał 11 stopni. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej czarne spodnie dresowe i szarą bluzę Adidasa. Poszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę i uczesałam się. Spięłam włosy w kok, a grzywkę ułożyłam na prosto. Wróciłam do pokoju i posprzątałam trochę. Potem zjadłam śniadanie i usadowiłam się w salonie z laptopem na kolanach. W międzyczasie zaczął padać deszcz, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nigdzie dziś nie wyjdę. Przejrzałam kilka stron, po czym zabrałam się za oglądanie drugiego sezonu Pretty Little Liars, ponieważ pierwszy skończyłam dzień wcześniej. Zdążyłam obejrzeć jeden odcinek i usłyszałam dzwonek do drzwi.
-O hej.
-Hej Maju. - Seba uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. - Mogę wejść?
-Tak jasne. - zamknęłam za nim drzwi, a Sebastian przytulił mnie do siebie i pocałował czule. Kochałam nasze pocałunki. Były szczere i prawdziwe. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. - Chcesz coś do picia?
-Nie, dzięki. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam.
-Jasne, że nie. Nie robiłam nic ambitnego. To znaczy zaczęłam drugi sezon serialu.
-Ej, beze mnie? I co, teraz tego nie nadrobię. - powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Dasz radę. - powiedziałam przytulając się do niego.
-Robisz coś dzisiaj?
-Ola u mnie nocuje, ale dopiero wieczorem. A tak w ogóle to fajnie, że wpadłeś.
-Też się cieszę. No to skoro nie masz planów na teraz, to ja chyba mam pewien pomysł.-Sebastian uśmiechnął się, a z jego oczu można było wyczytać tylko jedno.
-Nie wiem czemu, ale już mi się podoba ten pomysł. Ale...-nie mogłam skończyć, ponieważ mój chłopak zajął moje usta namiętnym pocałunkiem. Zanim się obejrzałam, Sebastian zdjął ze mnie bluzę, a ja jego koszulkę.
-Tęskniłem za tym.-szepnął mi do ucha.
Leżeliśmy obok siebie, cały czas się śmiejąc. Nawet nie wiedziałam czemu.
-Chodź na spacer.-zaproponowałam i wyrwałam się z jego objęć.
-Serio? Teraz?
-Mhm. Przecież nie będziemy tu siedzieć cały dzień.
-Czemu nie?
-A czemu tak? No właśnie. Choodź.- powiedziałam do niego błagalnym tonem.
-Dobra.
-Dziękuję.-pocałowałam go w usta i założyłam bluzę. Pozbierałam resztę swoich rzeczy i poszłam do pokoju. Postanowiłam założyć jeansy, ale zostałam w bluzie
, ponieważ za oknem nadal było pochmurno. Wyszłam z pokoju i założyłam czarne vansy. Sebastian także zdążył się ubrać i nawet "trochę" posprzątać. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę parku. Szliśmy cały czas trzymając się za ręce. Byłam szczęśliwa. Szczęśliwa za każdym razem, gdy spędzałam z nim czas. W pewnym momencie przypomniałam sobie pewną rozmowę Tomka i Seby.
-Możemy pogadać? - zapytałam go i zatrzymałam się.
-Tak jasne, siadaj.-Sebastian usiadł na ławce i pokazał swoje kolana. Zgodziłam się i usiadłam na nich.
-No to, o czym chcesz pogadać? - wzięłam głęboki wdech i powiedziałam prosto z mostu.
-Kim jest Weronika?
-Jaka Weronika?
-Przecież wiesz. Rozmawiałeś o niej z Tomkiem.
-Okej. Weronika to była koleżanka Tomka z klasy. Kolegowali się, a Tomek się w niej zakochał. Tylko kiedy Weronika poznała mnie, to zaczęła się do mnie kleić. I w sumie, nie podobała mi się, ale zaczęliśmy ze sobą chodzić. Wtedy Tomek mnie znienawidził. Uznałem, że wolę mieć brata, a nie dziewczynę. Postanowiłem z nią zerwać, a ona od razu poleciała do Tomka. Byli razem chyba 3 miesiące, po czym to Weronika z nim zerwała.
-Myślisz że Tomek chcę się teraz zemścić?
-Podrywając ciebie? Nie wiem, ale nie zdziwiłbym się.
-Nie możesz z nim pogadać? On uważa, że mnie kocha, a jednocześnie zależy mu, żeby zniszczyć nasz związek.
-Spróbuję, ale nie martw się nim. Ja cię kocham i nic tego nie zmieni.-Sebastian przybliżył się do mnie i pocałował mnie namiętnie. Przytuliłam się do niego i posiedzieliśmy razem jeszcze chwilę. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie moja mama, która zawsze dzwoniła w nieodpowiednich momentach.
-Tak mamo?
-Ja wróciłam i będę jechać po zakupy do marketu, a skoro Ola przychodzi, trzeba coś kupić. Jedziesz ze mną?
-No dobra. Zaraz będę.-rozłączyłam się i spojrzałam na Sebastiana. Był smutny i ewidentnie było to widać.- Przepraszam. -popatrzyłam na niego błagalnie.
-No dobra. Odprowadzę cię chociaż.
-Okej.-wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Byliśmy tam już po chwili. Przytuliłam się do Sebastiana i pożegnałam się z nim. Weszłam do domu, a moja mama czekała już na mnie. Zanim pojechałyśmy ma zakupy zjadłyśmy obiad.
-Możemy jechać? - zapytała się mnie mama, gdy odłożyłam swój talerz do zlewu. 

-Mhm, tak. 
-No to chodź.-wyszłam z mamą i skierowałyśmy się w stronę samochodu.- Co dzisiaj robiłaś?
-W sumie nic konkretnego.
-Widzę, że średnio rozmowna jesteś.
-Oj daj spokój.-odwróciłam się twarzą do okna i zaczęłam patrzeć się w przestrzeń. I znowu nie wiedziałam czemu byłam zła na cały świat. Po 20 minutach dotarłyśmy do sklepu. Zrobiłyśmy zakupy na wieczór i wróciłyśmy do domu. Bez słowa weszłam do swojego pokoju i zalogowałam się na facebooku. Od razu napisała do mnie koleżanka z klasy i zaproponowała spotkanie w większej grupie. Odpisałam, że zastanowię się i do niej napiszę. Zaraz po niej, do akcji wkroczyła Ola. Jak zawsze, przed każdym nocowaniem u mnie pytała się o miliony rzeczy. Poprawiło mi to humor. Powiedziała, że przyjdzie o 20, a ponieważ było jeszcze trochę czasu, postanowiłam się czymś zająć. Poszłam się umyć. Potem wysuszyłam włosy i wyprostowałam je. Czas bardzo mi się dłużył.

Godz. 20.00

-Hej.-przytuliłam się do Oli, gdy tylko weszła do domu.
-Hej słońce.- uśmiechnęła się do mnie.
-Chodź.-pociągnęłam ją za rękę prosto do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy szperać w Internecie. W międzyczasie do mojego pokoju jakieś 3 razy weszła moja mama. Za pierwszym razem przyniosła nam jedzenie, za co byłam jej wdzięczna, za drugim, czy aby na pewno niczego nie potrzebujemy, a za trzecim aby nas uciszyć, ponieważ "Jest już 23, jeśli macie zamiar siedzieć do rana, to chociaż bądźcie cicho, bo ja wcześnie idę do pracy." Gdy moja mama wyszła z pokoju wybuchnęłyśmy śmiechem, a po 2 sekundach do pokoju ponownie zajrzała mama, tylko tym razem posłała mi spojrzenie zabójcy. Kiedy już miałyśmy pewność, że nikt nie wejdzie, zaczęłyśmy rozmawiać.
-No to jak tam u Ciebie i Sebastiana? -zapytała Ola
-Normalnie. Jest okej.
-Czyżby?- zapytała i posłała mi swoje spojrzenie spode łba.
-Tak.-oparłam głowę o ścianę i wzięłam głęboki oddech. Czułam się tak samo, jak wtedy gdy wróciłam do domu od Seby.
-Wszystko okej?
-Tak, tylko zakręciło mi się w głowie. Ale to przejdzie zaraz, bo to nie pierwszy raz.
-Majka...-Ola przerwała na chwilę.-Wiem, że to głupie, ale brałaś pod uwagę taki fakt, że może jesteś w... w ciąży?
-Ha ha ha ha, żartujesz sobie.-nigdy wcześniej o tym nie myślałam.-Znaczy wiesz, może i spóźnia mi się okres, ale to nie znaczy, że jestem w ciąży.
-Masz zawroty głowy, spóźnia ci się okres i co najważniejsze uprawiasz seks z Sebastianem. Majka, a jeśli jednak...
-Nie mów tego, okej? Nie jestem w ciąży, nie ma mowy. To pewnie jakieś osłabienie, jak nie przejdzie, wtedy zaczniemy się martwić.
-A co zrobisz, jeśli jednak jesteś w ciąży?
-Nie wiem, co zrobię. Ola, serio. Głupia jesteś. Pogadajmy o czymś innym. Ostatnio mówiłaś że chcesz mieć grzywkę.
-No taką jak ty.
-Serio? Zawsze się z niej śmiałaś. I nie wierzę, że chcesz mieć taki hełm jak ja.-powiedziałam śmiejąc się w sumie sama z siebie.
-Mhm. Wbrew pozorom to mi się podoba.
-I że niby mam cię obciąć, tak? -Ola uśmiechnęła się, a jej uśmiech mówił wszystko.-No dobra.
Uznałyśmy, że lepiej będzie zrobić to rano, ponieważ nie chciałam narażać się mojej mamie. Obgadałyśmy jeszcze kilka spraw i o pierwszej postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film. Postawiłyśmy na "Paranormal Activity". Po obejrzeniu filmu przez dwie godziny miałam wrażenie, że coś lata po pokoju i bałam się wszystkiego. O 4, mimo późnej pory nie byłyśmy zmęczone, przeciwnie, dopiero się rozkręcałyśmy. Porobiłyśmy sobie zdjęcia, które potem znalazły się na facebooku i na photoblogu, nakręciłyśmy różne filmiki, które także się tam znalazły, co jak się później okazało, nie było dobrym pomysłem
Ponieważ dochodziła już 7, uznałyśmy że nie ma sensu kłaść się spać. Ubrałyśmy się, zjadłyśmy śniadanie i tak jak postanowiłyśmy, zabrałam się na obcinanie grzywki. Wszystko na pozór było dobrze, jednak w mojej głowie wciąż były słowa Oli „Może Ty jesteś w ciąży?”.


Od Autorki:
Bardzo, ale to bardzo chciałam przeprosić za tak długie oczekiwanie na rozdział. Po prostu przez cały czas nie miałam chwili by tak poważnie się za to zabrać. Najpierw byłam na zielonej szkole, a potem zaczęło się poprawianie ocen. Następnie czekałam na korektę, ale tak. Już jest 30 rozdział. Mam do Was tylko jedną prośbę. Jeżeli czytacie tego bloga, bardzo proszę, zostawcie jakiś "ślad". Najlepiej jakby był to komentarz. Jestem po prostu ciekawa, ile osób to czyta i ilu osobom się to podoba. Kolejnego rozdziału spodziewajcie się w czerwcu :)